Tuż przy nim
Posted by eros on sobota paź 8, 2005 Under Opowiadania ErotyczneStałem za drzwiami, kiedy weszłaś z nim do pokoju. Początkowo chciałem
wyjść, jednak jakaś wewnętrzna siła kazała pozostać mi na miejscu.
Kiedy po jego wyjściu, weszłaś pod kołdrę, zsuwając wcześniej swoje
stringi, ciekawość i lekko narastające podniecenie ostatecznie
przekonały mnie do pozostania w pokoju. Oczami wyobraźni widziałem, jak
pod kołdrą Twój palec wędruje tam i z powrotem, podrażniając
łechtaczkę, jak powoli wnika on w Twoje rozpalone i wilgotne wnętrze.
Czułem jak przyprawiało Cię to o drżenie ciała, mnie zaś sama myśl
bardzo podniecała.
Wtedy wszedł on. Kiedy zapytał co robisz, byłem przekonany, że
powiesz mu prawdę. Jednak Ty odpowiedziałaś, że nic. Zdziwiło mnie to
tym bardziej, że kiedy odkrył kołdrę, zobaczyłem Twojego palca
zatopionego pomiędzy wargami sromowymi. Złapał Cię za nadgarstek i
bezceremonialnie oderwał rękę od łona. Zdjął Twoje majteczki i
biustonosz, odsłaniając jędrne krągłości. Później szampan. Podnieciło
mnie bardzo gdy, najpierw wylał troszkę na Ciebie, a później zaczął go
zlizywać. Widziałem jak Twoje sutki coraz bardziej sterczą. Pieszczoty,
jakimi obdarowywał Twoją szparkę, a później jego penis w Twoich ustach
sprawiły, że zapragnąłem znaleźć się na jego miejscu. Mój twardniejący
penis unosił ręcznik, jakim byłem okryty. Twoje jęki rozkoszy w czasie,
kiedy on penetrował Twój odbyt, jeszcze bardziej wzmogły moje
podniecenie.
Przenieśliście się na dywan. Twoje wijące się po podłodze z
podniecenia ciało, z każdą chwilą wzmagało moje żądze. Jakżesz wtedy to
ja chciałem bryzgać na Ciebie nasieniem, które już gotowało się w moich
jądrach. Mała chwila przerwy i znowu, oddajecie się nieokrzesanej
namiętności. Trwało to wiecznie, a ja nie mogłem nic zrobić. W końcu
ponownie tryska na Ciebie potężną porcją spermy, na brzuch, piersi,
twarz. Łykasz ją łapczywie. Znowu wróciliście na łóżko. Zaraz potem
zasnęliście.
Początkowo zdecydowany byłem wyjść, jednak kiedy przechodziłem obok
łóżka, ujrzałem Twoją obnażoną pierś. Przystanąłem, aby nacieszyć się
jej widokiem. Błyszczała jeszcze wilgotna od potu, oświetlona przez
wpadający przez okno blask księżyca. Na jej środku ciemniała brodawka,
ze sterczącym wdzięcznie sutkiem. Nie mogąc pohamować pożądania,
uklęknąłem przy łóżku i zacząłem delikatnie obwodzić opuszkami palców
kontur nabrzmiałej brodawki. Wydałaś z siebie ciche westchnienie.
Ośmieliłem się. Wsunąłem rękę pod kołdrę i zacząłem gładzić Twoje uda.
Byłaś jeszcze rozpalona i spocona. Bardzo mnie to podnieciło.
Mimo, iż przypuszczałem, że dalsze pieszczoty obudzą Cię nie
potrafiłem przestać. Wcisnąłem rękę głęboko pomiędzy Twoje uda, aż
natrafiłem na lepką szczelinę. Była gorąca i ponętna. Drugą ręką
pieściłem brodawkę, trącając twardniejącego sutka. Wziąłem go pomiędzy
palce i zacząłem mocno ściskać.
Wtedy otworzyłaś oczy. Z początku, namiętnym wzrokiem łapałaś
powoli dochodzące do Ciebie obrazy. Utrudniały Ci to moje pieszczoty.
Kiedy jednak Twój wzrok zatrzymał się na mojej twarzy, namiętność
tryskająca z Twoich oczu z szybkością błyskawicy przerodziła się w
strach i przerażenie. Twoje usta wydęły się do krzyku, jednak szybko
zamknąłem je pocałunkiem. Jednocześnie, mój palec przebiwszy się przez
barykadę, jaką stanowiły płatki warg sromowych, głęboko zanurzył się
wewnątrz Twojego ciała. Palce drugiej ręki mocno zacisnęły się na
sutku, ścisnęły go z całych sił. Zaczęłaś się szarpać.
Mocno docisnąłem Cię do łóżka, nie chcąc aby Twoje gwałtowne ruchy
obudziły leżącego tuż obok, Twojego wcześniejszego kochanka. Znowu
zaczęło odżywać Twoje podniecenie. Opór słabł. Zaczęłaś nawet
odwzajemniać moje pocałunki. Ruchy bioder sygnalizowały, że już nie
chcesz wyrywać się z moich rąk, ale jeszcze głębiej nabić się na palca.
Poczułem Twój język głęboko w moich ustach. Twoje dłonie zatopiły się w
moich włosach. Jeszcze mocniej ścisnąłem twardego, sterczącego sutka.
Jęknęłaś głośno z rozkoszy. Twój wcześniejszy kochanek przeciągnął się,
ale na szczęście nie obudził się. To napięcie, że on mógł w każdej
chwili się obudzić bardzo mnie podniecało. Czułem, że Ciebie również.
Ryzyko jakie podjęliśmy wywołało w nas olbrzymie pożądanie. Już drugi
palec zagłębił się w Twojej muszelce. Zaraz po nim trzeci. Wyprężyłaś
swoje ciało w ekstazie.
Moje usta porzuciły Twoje wargi, kierując się w stronę piersi.
Namiętnie lizałem Twoją szyję, ramiona. Moje usta zagłębiły się
pomiędzy Twoimi piersiami. Podążyłem dalej w dół. Brzuch, podbrzusze. W
ustach poczułem smak potu pomieszanego ze smakiem spermy, leżącego obok
faceta, który jeszcze chwilę temu tryskał nią po całej Tobie i wcierał
w Twoje ciało.
Podniecenie sięgnęło zenitu. Zacząłem wodzić po obrysie Twojej
pupci. Wilgotne palce z łatwością wślizgnął się pomiędzy pośladki,
sięgając wejścia do odbytu. Kilka razy obwiodłem go po czym
umiejscowiłem go u samego wejścia i mocno naparłem. Wszedł w nią
sprawiając, że Twoje ciało naprężyło się. Podniosłem butelkę,
przechyliłem nad Twoim biustem i brzuchem. Wysączyło się z niej parę
kropel szampana. Roztarłem je, chłodząc rozpalone ciało. Zacząłem
łapczywie zlizywać je z Ciebie wraz z lepką spermą. Lizałem, gryzłem,
ssałem. Jednocześnie drążyłem coraz głębiej Twój odbyt. Zaczęłaś drżeć.
Stanowczo pchnęłaś mnie z łóżka. Opadłem na dywan. Zaraz dołączyłaś do
mnie. Położyłaś mnie na plecach i przywarłaś ustami do mojego penisa.
Pulsował w Twoich ustach. Przesunąłem Cię tak, że Twoja pupa znalazła
się nad moją twarzą. Wsunąłem język pomiędzy rozchylone pośladki.
Zachłannie zacząłem lizać Twoją dupcię. Ty coraz mocniej ssałaś moją
nabrzmiałą męskość. W tym czasie i ja coraz mocniej wpychałem język w
Twój odbyt, ugniatając jednocześnie pośladki, szczypiąc je. Nie
wytrzymałem. Przewróciłem Cię na plecy. Rozchyliłem szeroko Twoje nogi,
końcówką kutasa odnalazłem wejście do Twojej cipki i mocno pchnąłem.
Wbiłem się bardzo głęboko. Głośno jęknęłaś. Szelest na łóżku.
Zamarliśmy.
Z jednej strony ogarnął nas strach z drugiej jeszcze większe
pożądanie. Znowu cisza, śpi. Jeszcze krótka chwila bez ruchu, jednak
już za chwilę zacząłem poruszać powoli biodrami. To wysuwałem się z
Ciebie, to znowu wbijałem się głęboko. Ty zaczęłaś również poruszać
się, jakbyś chciała jeszcze mocniej nabić się na mojego kutasa.
Poruszaliśmy się w tym samym rytmie. coraz szybciej. Coraz głębiej
wbijałem się w Ciebie. Wiłaś się z rozkoszy. Galopowaliśmy coraz
szybciej. Wbijałem się i wychodziłem. Głębiej i szybciej. Nachyliłem
się i wziąłem w usta sutka, naprężonego do granic wytrzymałości. Mocno
ssałem, gryzłem. Później drugi. Cały czas w szaleńczym tempie wbijałem
się w Twoją rozpaloną i ociekającą sokami namiętności cipkę. Szybciej,
głębiej. Jeszcze szybciej i jeszcze głębiej. Nagle poczułem, że
zaczynasz drżeć. Wewnątrz skurcze uciskały mojego penisa. Twój krzyk.
Jednocześnie ja eksplodowałem. Nie zaprzestałem galopu, wyrzucając w
Ciebie spermę, zalewając całe Twoje wnętrze. Twój krzyk trwał, on
musiał się obudzić. Na pewno wtedy na nas patrzył, ale nam było to już
zupełnie obojętne. Z całych sił pchałem w Ciebie mój instrument. Żar,
jaki Cię wypełniał spowodował, że jeszcze głośniej zaczęłaś krzyczeć.
Poczułem jeszcze tylko jak wbijasz w moje plecy paznokcie i odpłynąłem.
Ty razem ze mną. Nie widzieliśmy już nic, słyszeliśmy tylko własny
krzyk nieziemskiej rozkoszy.