Ta z rudymi wlosami
Posted by eros on czwartek paź 6, 2005 Under Opowiadania ErotyczneJak mawiał pewien mój znajomy: najlepsze w łóżku są rude kobiety, nikt
tak jak one nie potrafi zadbać o mężczyznę. Muszę przyznać, że przez
cały okres mojego związku z pewną rudowłosą dziewczyną ta teza
sprawdzała się jak najbardziej.
Puszysta fryzura sprawiała, że jej twarz wydawała się taka szczupła
i malutka w gąszczu kaskad opadających sprężynek na jej czoło. Miała
piękne rude włosy sięgające do ramion. Z tak naturalnym kolorem
spotkałem się po raz pierwszy. Delikatna wręcz śliska w dotyku skóra
policzków przypominała mi cerę niemowlaka.
Była wysoka i szczupła. Wąskie biodra i płaski, satynowy brzuszek
wzmagały krążenie w moim ciele, a szczególnie w najbardziej
newralgicznych jego okolicach.
Gdy już tak wtedy staliśmy przytuleni do siebie, głaszcząc się
nawzajem wydychanym powietrzem, położyłem rękę na jej ramieniu i
odwróciłem ją tyłem do mnie. Przez chwilę przyglądałem się jej
kształtnym plecom, zgrabnym łokciom i parze drobnych pośladków
delikatnie wybrzuszających się przez dżinsy. Przylgnąłem do jej
filigranowego ciała i oplotłem ją rękoma, zanurzając twarz w odmęcie
rudych włosów. Była ciepła i pachnąca, a przy tym mruczała jak
szczęśliwa kotka. Odchyliła głowę i zbliżyła usta do mojego ucha. W
takich chwilach lubiła powiedzieć coś dosadnego. Coś, co by mnie
zmobilizowało do działania. Co prawda w tej chwili nie potrzebowałem
już więcej zachęt, ale wiedziałem, że ze swoim specyficznym poczuciem
humoru, stanie na wysokości zadania.
- Wychędoż mnie kowboju! – wyszeptała swoim nieprzeciętnym głosikiem.
Te słowa wystarczyły. I choć jak zwykle nie mogłem powstrzymać się
od śmiechu, to powoli zabrałem się do roboty. Ściągnąłem jej wełniany
sweterek i uwolniłem parę niedużych piersiąt. Oparta o brzeg łóżka
przeciągała się niczym przebudzona kotka, a ja wodziłem leniwie ręką
wzdłuż rowka, pod którym wyginał się jej kręgosłup. Wydawało się, że
taki masaż sprawia jej nie lichą przyjemność. Przez ramię puszczała
zalotne uśmiechy i miękko kręciła chudym tyłeczkiem. Przy takich
okolicznościach nawet najtwardszy z twardzieli wymiękłby jak gąbka.
Jeszcze raz się nachyliłem i rozpiąłem guziki niebieskich dżinsów. Gdy
już i ich się pozbyliśmy na przeszkodzie pozostały już tylko małe,
bielutkie majteczki. Nachyliłem się i delikatnie pochwyciłem je zębami,
a potem powoli zsunąłem w dół. W ułamkach sekund rozebrałem się sam, co
nie było aż tak romantyczne i trwało znacznie krócej.
Nagi zbliżyłem się do jej bladego ciała. Gdyby nie mój sterczący
członek można powiedzieć, że trzymałem się w pionie. Ukradkiem
przyglądała mi się i wyciągała rękę w moją stronę. Ukląkłem za nią i
rozwarłem jej pośladki. Najpierw przetarłem “szlak” delikatnie piszcząc
ją ręką, by później zanurzyć się w niej jak najgłębiej językiem.
Wygięła się jak struna, a na jej ciele pojawiła się “gęsia skórka”.
Subtelne jęczenie wydarło się z jej ust. Nie przestawałem. Aż do
momentu kiedy stwierdziłem, że dużej już nie wytrzymam, nie chciałem
popełnić falstartu. Podniosłem się i z całym impetem natarłem na nią.
Rama łóżka aż wygięła się od naszego ciężaru. Zdecydowanie, choć nie
bez oporu zwiększyłem tempo wiedząc, że długo tak nie wytrzymam. Moja
prawa ręka pewnie trzymała biodro, a lewą przyciągałem uciekającą
szyję.
Była ciepła i wilgotna. Miarowo ruszając biodrami nie odmawiała
współpracy. Po chwili eksplodowałem i nie wychodząc z niej przytuliłem
się do niej zamykając ją w swoich ramionach. I choć pot perlił się na
jej szyi w dalszym ciągu pięknie pachniała. Podniosła głowę i spojrzała
mi głęboko w oczy. Jej wilgotne oczy prosiły o więcej. Położyłem się na
łóżku i na moment zamknąłem oczy. Nie dała mi długo odpoczywać. Gdy po
chwili otwarłem oczy, była już przy mnie. Już siedziała na mnie i
skrzętnie całowała mój tors. Jej drobny języczek wił się wokół moich
brodawek, a jej kręcone rude włosy łaskotały moją twarz. Szybko
odzyskiwałem sprawność w chwilowo zwiędłym narządzie i zabawa
rozpoczynała się od nowa. Przesunąłem jej biodra niżej i nakierowałem
mojego rumaka na jej rude gniazdko. Teraz inicjatywa należała już do
niej. Chwyciła go i mocno wtuliła między swoje wargi sromowe. Opadła w
dół i wtedy dopiero się zaczęło. Galopowała jak szalona. Na głowie
burza włosów, a ona z zamkniętymi oczami podskakiwała w zawrotnym
tempie. Czasami jej wątłe ciało traciło równowagę i niczym jeździec
strącony z konia bezwładnie opadało do tyłu lub do przodu. Ale zaraz
szybko się podnosiła i poprawiała mój wytrącony instrument. To, że za
drugim razem potrzebowałem znacznie więcej czasu na osiągnięcie orgazmu
nie sprawiało jej żadnej różnicy. Długi dystans najwyraźniej jej
służył. Podskakiwała dalej jak sprężynka, a jej delikatna skóra
ślizgała się pod moimi palcami. Gdy po raz drugi sięgnąłem szczytu
przeciągłym jęknięciem dałem jej znak, że dla mnie to już koniec.
Uśmiechnęła się i gwałtownie opadła na mnie. Nic nie mówiąc zamknęła
oczy i zasnęła. W nocy jeszcze kilkakrotnie czułem jak jej ręka błądzi
pod kołdrą.