Śpiący królewicz
Posted by eros on czwartek paź 6, 2005 Under Opowiadania ErotyczneM. wyglądała dość dziwnie. Miała na sobie biały żakiet, białą plisowaną
spódniczkę, grube rajstopy o cielistym kolorze i białe pantofelki na
wysokim obcasie. Miała długie, proste, ciemne włosy, które w tej chwili
były tak mocno upięte z tyłu, że jej oczy nabierały skośności
azjatyckich dziewcząt.
Jej ręce nerwowo, na oślep badały ciemny korytarz. Chropowate
ściany zdawały się ją otaczać ze wszystkich stron, gdy nagle natrafiła
na zimny kształt wejścia do jakiegoś pomieszczenia. Pod drzwiami nie
widać było żadnej smugi światła. Lekko pchnęła je i zajrzała do środka.
Tam też było ciemno. Zrobiła kilka kroków i znalazła się w samym środku
niedużego pokoju. Pod ścianą przy oknie zauważyła kontury pościelonego
łóżka. Podeszła i odsłoniła kołdrę. Ku jej zdziwieniu pod kołdrą kryło
się ciało śpiącego mężczyzny. Mężczyzna leżał na boku. Jego ciało,
patrząc z góry, przypominało nutowego bemola. Był całkiem przystojny.
Na sobie miał tylko luźne, niebieskie bokserki. M. szybko spostrzegła,
że przez jedną z nogawek wystaje jego smukły lecz długi, brązowy
członek.
Poczuła nagłe uderzenie gorąca na całym ciele. Jej wszystkie pory
zaczęły nagle otwierać się i wydalać wonną ciecz – pot. Przestraszyła
się. Otarła czoło i kucnęła przy łóżku. Teraz jeszcze bardziej poczuła
jak zapach rajstop miesza się z jej naturalnym zapachem, który był
wyjątkowo intensywny. Nie mogła oprzeć się takiemu wrażeniu. Opuściła
głowę i przysunęła nos do wewnętrznej części swojego uda. Woń jaka
powstała z tej mieszanki jeszcze bardziej pobudziła w niej krążenie. Na
chwilę zapomniała o tym gdzie się znajduje i że tuż obok niej leży
ciało obcego, prawie nagiego mężczyzny. Podciągnęła spódniczkę i
zaczęła wodzić dłońmi po swoich udach. Z jej ust wydobywało się
mimowolne, ciche jęczenie. Dłonie błądzące po delikatnym materiale
rajstop coraz częściej zmierzały w okolice jej krocza. Krew w tak
podrażnionym ciele płynęła coraz szybciej. Teraz nie mogła już
zapanować nad swoimi dłońmi. Jedna ręka czule gładziła zewnętrzną część
uda, a druga – przez materiał rajstop i majtek – zręcznie pieściła
futerko jej małego, nastroszonego kotka. Przesiąknięta sokami bielizna
pobudzała ją jeszcze bardziej. Czuła, że rozsadza ją energia. Chciała
aby ktoś się nią zajął.
Przypomniała sobie o tajemniczym mężczyźnie, który znajdował się w
pokoju, tuż obok niej. Wstała i usiadła na łóżku obok śpiącego
człowieka. Nachyliła się nad nim i delikatnie powąchała go. Jego zapach
różnił się od tego, czym przed chwilą tak się zachwycała. Jej nos
przemieszczał się wzdłuż męskiego ciała. Od napiętej szyi po lekko
drgające pod materiałem bokserek pośladki. Pachniał pięknie, męsko.
Przysunęła się do niego możliwie jak najbliżej i uklękła koło jego
bioder. Wróciła do tego, co za pierwszym razem wydawałoby się
przeoczyła. Do jego smukłej męskości wystającej z jednej z nogawek jego
bielizny. Nachyliła się nad nim i lekko, kilkoma muśnięciami języka -
nieśmiało polizała. Nie obudził się, ani brązowy flecik, ani jego pan.
Jeszcze raz zbliżyła do niego dłoń i delikatnie naciągnęła skórkę, pod
którą kryła się błyszcząca żołądź. Czynność powtórzyła kilkakrotnie,
czasami lekko go całując. Takim zabiegom brązowy instrumencik nie mógł
się oprzeć, rósł w oczach, a jego pan smacznie spał. Na tym M. nie
zamierzała poprzestać. Zabawiała się nim aż miło. Drażniła go na różne
sposoby: pocierała palcami, językiem, dotykała kitką włosów, a nawet
pieściła stopą odzianą w rajstopy. Choć dla niezaangażowanego
obserwatora mogło sprawiać to wrażenie raczej zabawy z małym (choć taki
mały to on już nie był) szczeniakiem, jej – wszystko to sprawiało nie
lada przyjemność.
Już zdążył napęcznieć i błyszcząc od śliny M., w ciemnościach
szykował się do erupcji. Tak, tak. Jedyna przebudzona część ciała
zdawała się zbliżać do zwieńczenia dzieła, podczas gdy jej właściciel
spał snem pierwszym i głębokim. Jednak M. nie przestawała się nim
zabawiać w najlepsze, sama przy tym trąc swoje krocze przez materiał
bielizny. W pewnym momencie przedmiot jej uwielbienia nie wytrzymał
dłuższych pieszczot – wzdrygnął się i strzelił. Pojedyncze salwy
trafiły na jej rajtki zdobiąc je lepkimi plamami. M. sięgnęła do swoich
majtek i doprowadziła się do stanu bliskiego ekstazy. Aż trudno
uwierzyć, że ta dziwna sytuacja doprowadziła ją do stanu takiego
uniesienia. Jedna ręka wciąż dręczyła rozbudzonego do granic możliwości
obcego członka, a druga buszowała w nasiąkniętych sokami majteczkach.
M. z trudem powstrzymywała swoje jęki. Co pewien czas rzucała okiem na
swojego śpiącego królewicza i nie mogła w to wszystko uwierzyć. Gdy
emocje opadły, zsunęła się z łóżka i po cichu opuściła pokój. W
ciemnościach korytarza oparła się o niewidoczną ścianę i przykucnęła.
Na jej rajstopach wciąż znajdowały się świeże ślady jej nocnej
eskapady. M. na chwilę zamyśliła się i oparła czoło o kolana. Być może
zastanawiała się nad prawdopodobieństwem całego tego wydarzenia, a może
po prostu gdzieś w głębi serca uśmiechnęła się do siebie, wyprostowała
i przygładziła rąbek zadartej spódniczki.