Mikołaj 2004
Posted by eros on środa lis 2, 2005 Under Opowiadania ErotyczneJak co roku w końcu listopada i na początku grudnia jest kilka
znaczących dla mnie dat. 30 listopada, imieniny mojego przyjaciela
Andrzeja, 4 grudnia moje imieniny i 8 grudnia Mikołaja i Mikołajki.
Z okazji imienin Andrzeja ja zadzwoniłam do niego z życzeniami
imieninowymi, 4 grudnia on zadzwoniła do mnie i składając mi życzenia
zaproponował spotkanie imieninowo – Mikołajkowe.
Z Andrzejem widujemy się okazjonalnie, ale spotkania nasze do tej
pory były wyjątkowo udane. Spędzaliśmy większość czasu w “łóżku” na
wspaniałych pieszczotach, to też, gdy zaproponował spotkanie bardzo się
z tej propozycji ucieszyłam.
W tym roku moje imieniny przypadały w sobotę, Mikołaja przypadało w
poniedziałek, więc umówiliśmy się na spotkanie w piątkowy wieczór.
Andrzej przyjechał jak zwykle z bukietem pięknych pąsowych róż, dużym
kompletem kosmetyków Yves Roche i kilkoma butelkami dobrego czerwonego
wina. Padliśmy sobie w objęcia, a gorącym, namiętnym pocałunkom nie
było końca.
Ponieważ prawie tydzień wcześniej były jego imieniny, wręczyłam mu
prezent, elegancka wizytowa koszula i krawat. Pracując na uczelni ma
coraz częściej publiczne wystąpienia. Koszula prezent użytkowy. On
wręczył mi swoje, mówiąc, że ciąg dalszy otrzymam później.
Kobiety tego, czego najbardziej nie lubią, to czekać, ale jakie było
wyjście, przecież nie będę szukała mu w torbie. Poszłam do kuchni i
naszykowałam herbatę, Andrzej się trochę rozpakował, przyszedł do mnie,
usiedliśmy, ja jemu na kolanach i znowu nasze usta spoiły się w
namiętnym pocałunku. Nie trwało to długo, wstał i zaczęliśmy iść w
kierunku sypialni, tam nasze rączki spowodowały, że spadła z nas zbędna
odzież i poszliśmy pod prysznic.
Jest to już pewnego rodzaju rytuał, ale również doskonałe
pieszczoty. Z góry leje się strumień ciepłej wody a jego ręce
rozcierają go po mnie. Idzie przy tym niesamowita ilość żelu, jakbym
nie wiadomo jak dawno się nie myła. Ręce jego rozcierając ten żel po
mnie wędrują po całym moim ciele, penetrując w szczególności Cipkę i
Pupę. Andrzej jest dużym mężczyzną, stąd jego dłonie są odpowiedniej
wielkości, a tym samym palce, więc wsuwając palec w Cipkę, wypełnia ją
praktycznie całkowicie. Czasami jest tak, że staje bokiem do mnie,
wsuwając palec z jednej strony w Cipkę, z drugiej strony w Pupę. Ja
przy takich pieszczotach już odlatuję.
Ale jest moment, który lubię jeszcze bardziej i na który czekam
zniecierpliwiona. Po kąpieli szybko wycieramy się i idziemy do łóżka.
Tam następuje kremowanie. Przy łóżku naszykowany jest balsam do ciała i
Andrzej, nabierając go w ręce naciera mnie całą, miejsce przy miejscu.
Zaczyna od pleców, ja spokojnie sobie leżę na brzuchu, a on zaczynając
od najmniejszego paluszka stopy, naciera miejsce przy miejscu. Dochodzi
do pośladków i przerywa, bo zaczyna od góry, ramiona, plecy aż ponownie
dochodzi do pośladków. Ten moment jest niesamowity. Głaszcząc raz z
jednej strony, raz z drugiej strony pośladki coraz częściej przesuwa
rękę po rowku w którym jest wejście do Pupy.
Aż następuje ten moment pełnego nakremowania rowka razem z dziurką i
jego palec natrafiając na nią, zanurza się w niej. Wchodzi w nią
całkowicie, po czym zaczyna się w niej wiercić. Gdy już wykona kilka
takich ruchów szybko wyjmuje palec, ale tylko po ta, aby do niego
dołączyć drugi i wsunąć mi dwa palce. W tym momencie następuje bardzo
duży stopień rozciągnięcia mojej Pupy, co daje niesamowite wrażenie.
Przychodzi moment, kiedy dochodzę, można powiedzieć, do pełnego
zadowolenia, rzucając się na wszystkie strony.
Po takim masażu tylnej części ciała następuje przerwa na szklankę
wina i zaczyna się kremowanie przedniej części. I znowu procedura się
powtarza, najpierw nogi, łydki, uda, aż do podbrzusza. Przeskok na
górę, ręce, ramiona no i oczywiście piersi. Nie są one zbyt duże,
praktycznie mieszczą się w jego ręce, więc obracając nimi powoduje
natychmiastowe podniecenie wyrażające się stwardnieniem brodawek. Już
kiedyś pisałam, że przy niezbyt dużych piersiach mam stosunkowo duże
brodawki, więc kiedy się “nastroszą” zaczyna się nimi dłuższą chwilę
bawić, lekko je podszczypując.
Jednak po chwili przechodzi dalej, przesuwając ręce na brzuch, a
szczególnie podbrzusze, które zawsze wyklepie kilkakrotnie w różny
sposób. Wyklepując podbrzusze, coraz częściej spuszcza rękę między uda,
sięgając Cipki. Delikatnie sama rozsuwam nogi mocno na bok a wówczas
jego dłoń systematycznie przesuwa się po całym kroczu. Przesuwając ją
raz w górę, raz w dół raz trafia na Łechtaczkę, raz trafia na dziurkę
Pupy.
Pieszcząc mnie w ten sposób powoduje narastające we mnie
podniecenie, a gdy już wyczuje, że w Cipce pojawiają się soki
namiętności przesuwa się tak, aby móc we mnie wejść. najpierw rozsuwam
szeroko nogi, a gdy już we mnie wejdzie, chwyta je i przesuwa na swoje
ramiona. Tym sposobem wchodzi we mnie całkowicie, a z racji różnic
budowy ciała i mojej niewielkiej Cipki to wejście odczuwam szczególnie
mocno. Mając mnie w tej pozycji wbija się raz po raz, czuję jego napór
na Szyjce i rosnę w swoim podnieceniu. Aż przychodzi moment, wyraźnie
go czuję, zbliżającego się wytrysku, ja wówczas wyrzucam ręce do tyłu,
on mocno trzyma mnie za biodra i wręcz krzycząc z uniesienia dochodzę
do orgazmu. Jest to moment spełnienia dla niego i dla mnie.
Po takich figlach z reguły dobrą chwilę odpoczywamy, po czym po
kolei idziemy się umyć. tak było również i tym razem, najpierw on,
później ja. Gdy wróciłam do łóżka Andrzej w nim sobie siedział, w ręku
trzymał napełnione kieliszki do wina i podając mój wzniósł toast “Za
nasze dalsze pieszczoty”, a gdy już wypiłam prawie pół kieliszka,
chciało mi się pić po tych figlach, przywarł do mnie mocno swoimi
ustami w bardzo namiętnym pocałunku a ręka jego błyskawicznie
wylądowała na mojej Cipce. Trochę mnie zdziwiła ta jego nagłość, bo
jest już dojrzałym mężczyzną i z reguły trzeba było dłuższego odstępu
czasu, aby się ponownie podniecił.
Nie trzeba było długo czekać, kilka jego ruchów i w Cipce pojawił
się sok namiętności i to o dziwo, dosyć obwity. Andrzej wyczuł ten
moment, bo przerwał te pieszczoty, odwrócił się i sięgnął za brzeg
łóżka. W jego ręku pojawiła się niewielkich rozmiarów paczuszka
opakowana w Mikołajowy papier. Zrozumiałam, że jest to ten prezent dla
mnie, szybko zaczęłam go rozwijać, a po całkowitym rozwinięciu
napotkałam pudełko w kształcie cygara z przeźroczystego tworzywa, a w
nim bardzo ładną figurkę Św. Mikołaja.
Odruchowo odkręciłam czarną stopkę, zsunęła się ta przeźroczysta
część, a w ręce pozostała podstawa, w niej osadzona ta figurka. Wyjęłam
ją z tej podstawy i zaczęłam oglądać, to oglądanie trwało dłuższą
chwilę. Andrzej widząc moje zakłopotanie wziął tego Mikołaja i zaczął
go delikatnie przesuwać po moich piersiach. One, na widok takiego pana
szybko stanęły na baczność, wówczas on zaczął maszerować dalej w dół,
chwilę powiercił dziurę w pępkowym zagłębieniu, po czym zaczął zsuwać
się dalej, prawie przeskoczył przez wzgórek łonowy i zaczął zbliżać się
do Cipki.
W tym momencie “Eureka”, zorientowałam się, że to sztuczny penis w
kształcie i kolorach Mikołaja. roześmiałam się głośno, rzucając się
Andrzejowi na szyję. Andrzej również chwycił mnie mocno, mówiąc, że
jest to jego prezent, abym za nim tęskniłam, kiedy jego nie będzie.
Wiedziałam o istnieniu takich “zabawek”, ale jakoś do tej pory nie
były mi potrzebne. Aż tu nagle sama się pojawiła. Jak już była, to
trzeba było ją wypróbować, więc w przerwie między pocałunkami szepnęłam
mu do ucha “wsuń”. “Mikołaj” nie był zbyt dużych rozmiarów, jeśli
chodzi o długość, ale dosyć grubawy. Położyłam się swobodnie a Andrzej
przez dłuższą chwilę pieścił nim moją Cipkę, aż w pewnym momencie
ulokował się przy wejściu i zaczął go wsuwać.
Poczułam, jak milimetr po milimetrze zagłębia się, aż wszedł cały i
zaczął napierać na szyjkę. Odpowiednie ukształtowanie główki powodowało
duży napór a jego systematyczne pchnięcia powodowały coraz mocniejszy
stopień podniecenia. Po kilku takich pchnięciach Andrzej przekręcił
usytuowany w stopce włącznik i cały “Mikołaj” zaczął we mnie drżeć. To
drżenie i systematyczne jego popychanie, a na dodatek pieszczenie przez
Andrzeja moich piersi, ramion i wszystkich innych dostępnych części
ciała spowodowały, że osiągnęłam wysoki stopień podniecenia.
Andrzej to wyczuł, więc wysunął “Mikołaja”, obrócił mnie na “pieska”
i sam wszedł we mnie. Nie wiem, na czym to polegało, czy na podnieceniu
emocjonalnym, czy na pobudzeniu “Mikołajem” ale czułam go doskonale.
Każde jego pchnięcie odbierałam bardzo głęboko, a gdy przyszedł moment
spełnienia, krzycząc tłukłam rękoma o łóżko.
Nasycona pełnym orgazmem padłam bezwładnie na łóżko, mocno trzymając
rękę na wzgórku łonowym czując, jak wszystko we mnie jeszcze się
gotuje. Ochłonąwszy, całkiem wyczerpana z dużą ulgą wlałam w siebie
następny kieliszek wina. Długo dochodziłam do siebie, w końcu zebrałam
się, umyłam i już z całkiem błędnym wzrokiem trafiłam do łóżka. Tam
spotkałam ręce Andrzeja, pomógł mi się położyć, wtuliłam się w niego i
tak usnęłam.
Rano, zanim dobrze otworzyłam oczy już pod nosem pachniała mi kawa.
W tym momencie oczy otworzyły mi się szeroko, usiadłam na łóżku i z
rozkoszą ją sączyłam. Nie wiem, czy to ta kawa, czy wspomnienie
minionej nocy, ale po wypiciu prawie całej filiżanki poczułam
nieodparta chęć podziękowania mu za nią, więc odrzuciłam z niego
kołdrę, zsunęłam się do jego pałeczki i z dużą rozkoszą zaczęłam ją
wsuwać i wysuwać w usta, przerywając to wsuwanie intensywnym lizaniem
samego czubka.
Na efekty nie trzeba było długo czekać, po chwili takich pieszczot
jego pałeczka już była na tyle sztywna, że mogła we mnie wejść. Ale tym
razem to ja chciałam być górą, więc prostując go na łóżku, usiadłam na
jego biodrach i swoje unosząc w odpowiedni sposób wsunęłam jego pałkę w
Cipkę. Moment wsuwania był błyskawiczny, bo Andrzej poczuwszy swoją
pałkę w mojej Cipce mocno rzucił biodrami do góry. Tak zaczęła się
jazda, ja unosiłam lekko swoje biodra, a za chwilę on błyskawicznie
unosił swoje biodra, co powodowało, że dobijał swoją pałką coraz
mocniej w moją Szyjkę. Ta napęczniała, puszczała coraz więcej swoich
soków namiętności.
Andrzej dał mi znać, abym wyprostowała nogi, tym sposobem już
zupełnie głęboko siedziałam na nim, on uniósł się, ja objęłam jego
ramiona, on chwycił mnie za pośladki i coraz mocniej dociskając do
siebie wpompował we mnie swoje soki namiętności, powodując, że
wyrzuciłam ręce do góry, mocno krzycząc w pełnej ekstazie.
Minęła dłuższa chwila, zanim ochłonęliśmy, zrobiliśmy toaletę, gdy
Andrzej się pakował ja zrobiłam herbatę, wypił szklankę i przyszedł
moment pożegnania.
Długi, namiętny pocałunek i zamknięte drzwi, tak to jest z kochankami, została wewnętrzna radość i “Mikołaj” na pocieszenie.
I ażeby nikt nie miał wątpliwości kończąc to swoje opowiadanie
stwierdzam, że jest one prawdziwą relacją moich osobistych doznań i
przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie
przypadkowa i niezamierzona.
© Baśka