Lekcja angielskiego
Posted by eros on czwartek paź 6, 2005 Under Opowiadania ErotycznePani C. miała około trzydziestu lat i była moją nauczycielką języka
angielskiego. Była całkiem ładna. Nie za wysoka, nie za niska. Bardzo
łatwo nawiązywała kontakt z uczniami. Jak się dalej okaże ze mną
nawiązała kontakt szczególny. Kontakt intymny.
Miała kręcone, brązowe włosy, sięgające prawie do ramion. To, co
zasługiwało na szczególną uwagę to jej duże, niebieskie oczy, które
zalotnie wodziły za męską częścią mojej klasy.
Tego jak znalazłem się w jej małym mieszkanku dokładnie nie pamiętam.
Czy to wszystko przydarzyło mi się naprawdę czy może wszystko sobie
wyśniłem. Nie pamiętam.
C. była kobietą szczególną. Nigdy nie ubierała się w sukienki czy
krótkie spódniczki. Na co dzień widywaliśmy ją jak zwykle w swoich
niebieskich dżinsach, szaroburych swetrach i czarnych glanach, co u
nauczycielek było wyjątkiem. Nie była jednak zwykłą nauczycielką. Była
nauczycielką, która wprowadziła mnie do dzikiego ogrodu rozkoszy.
Nie pamiętam dokładnie jak znalazłem się w jej małym pokoiku. Jak do
tego doszło, że nasze usta splotły się po raz pierwszy w miłosnym
pocałunku. Jak niespodziewanie nagleni rządzą zrzucaliśmy resztki
swojego odzienia. A może jednak coś pamiętam. Pamiętam jak klęczałem
przed nią. Jak pod ciemnoniebieskimi dżinsami zapinanymi na szpaler
małych guziczków znajdowały się jej czarne, koronkowe stringi. Jak
piękna czerń bielizny mile kontrastowała z jej bladym ciałem.
Zbliżywszy mój wszędobylski nos do jej łona potarłem nim o materiał
majteczek. C. odchyliła głowę i zmrużyła swoje piękne oczy. Zsunąłem
ramiączka majteczek i nie mogłem powstrzymać się od zanurzenia w
gęstwinie jej futerka.
Pod czarnym, dobrze dopasowanym golfem kryło się coś jeszcze
bardziej ciekawego. Uniosłem go do góry i ujrzałem widok niesamowity.
Oniemiały patrzyłem na spowite w czerń jej duże balony. C. rozpięła
delikatnie staniczek, z którego wyskoczyły jedna za drugą jej kształtne
piersi. Jasne i pełne. Wydobyte z niewoli kołysały się przez chwilę
niczym dwa podbijane baloniki. C. objęła oburącz moją głowę i
przytuliła ją do tego ’siedliska pożądania’, jakim niewątpliwie były
jej kształtne cycuszki. Pachniała niebem.
C. szybko odwróciła się na pięcie i frywolnym krokiem, parodiując przy
tym chód idealnych modelek ruszyła w stronę łóżka. Jej blade, nieco
płaskie pośladki lekko drgały w rytm melodii, którą zaczęła nucić pod
nosem. Niczym najszybszy z szybkich sprinterów wystartowałem za nią i
jeszcze za nim zdążyła dotrzeć do łóżka dopadłem ją w pół i uniosłem
wysoko w górę.
Kazała mi się położyć na plecach, a sama usiadła na wysokości moich
bioder. Pieściła mój nagi tors i jednocześnie starała się zaglądnąć w
niezmierzoną głębię moich oczu.
- Musisz być delikatnych, dla swoich kobiet – powiedziała bardzo przekonująco.
- Pamiętaj, liczy się nie tylko to co dajesz, ale też to co dasz kobiecie od siebie. – Onieśmielony całą sytuacją nerwowo
Przytaknąłem i nachyliłem się żeby pocałować moją nauczycielkę. Po
długim i namiętnym pocałunku C. pozwoliła mi wreszcie zajrzeć w głąb
jej tajemniczego ogrodu. Położyła się na plecach i szeroko rozłożyła
nogi. Z zapałem godnym profesjonalisty oraz bez żadnego doświadczenia w
oralnym dziele, przywarłem do jej owłosionego łona. Odchyliłem
kłębuszki jej włosów łonowych i delikatnie zanurzyłem w niej mój
wścibski języczek. Jej głowa gwałtownie opadła na łóżko, a ręce wplotły
się w moje włosy. Tak, to sprawiało jej niekłamaną przyjemność. Pomruk
jaki wydawała przypominał mi trochę mruczenie zadowolonego z głaskania
kota. Mój język bardzo delikatnie drażnił jej wnętrze. Nie miałem
pojęcia czy sprawdzam się w tej nowej roli, więc wszystko starałem się
robić jak najsubtelniej. Nie mogłem pozwolić sobie na oblanie tak
ważnego, bo przecież pierwszego egzaminu. Pod uciskiem mojego języka C.
zaczęła wić się jak wąż. Teraz byłem pewien, że sprawy mają się dobrze.
Moja słodka nauczycielka szczytowała. Szczytowała za moją sprawą. Na
pytanie: “Kto by w to uwierzył?” – zadane jeszcze tydzień temu,
odpowiedziałbym zdecydowanie – nikt.
Gdy panna C. rozpalona do temperatury znacznie przekraczającej
temperaturę zdrowego człowieka zdecydowała się dać odpocząć mojemu
biednemu językowi. Wyraz zadowolenia nie schodził z mojej twarzy.
Przytuliła się do mnie i pogłaskała po policzku. Uśmiechnęła się i
powiedziała:
- Masz naprawdę zawrotny języczek. Nie mam pojęcia dlaczego tak rzadko udzielasz się na zajęciach.
Chciałem naprawdę jej coś odpowiedzieć, ale jak mówi przysłowie: zapomniałem języka w gębie.
Oblany czerwonym rumieńcem położyłem się na plecach i czekałem na
dalsze. Moja nauczycielka nie próżnowała. Wiedziała, że mnie też się
coś od niej należy. Ponownie usiadła na moich biodrach, uniosła nieco
pupę i ręką nakierowała mojego gotowego na wszystko, ognistego rumaka
na właściwą drogę. Jej karminowe, rozchylone wargi sromowe przyjęły do
wnętrza sam czubek mojego oręża. To ona decydowała jak głęboko mnie
wpuści do siebie. W tej chwili byłem zaledwie w ‘przedpokoju’. Jej
tułów zręcznie kręcił się dookoła jednej osi, osi, którą była zanurzona
w niej główka mojego penisa. Przypominało to trochę wzniecanie ognia.
Jednak zamiast oczekiwanego ognia moim oczom ukazywały się płynące
strużki naturalnych soków. Gdy C. zdecydowała już, że jest gotowa
wpuścić mnie całego do środka, opuściła się w dół i niczym spieszący do
pożaru strażak zjeżdżający po lśniącej róże osunęła się w dół. Moje
ciało dotąd wyprostowane wygięło się w pałąk. Moje usta zetknęły się z
boskimi piersiami i nie chciały wracać gdzie indziej. C. z uśmiechem na
ustach pokiwała palcem i pchnęła mnie z powrotem na łóżko.
Sama złapała się za kostki i swoimi kształtnymi biodrami zaczęła
kręcić niewielkie koła. Poczułem, że zaraz oszaleję. Oszaleję ze
szczęścia. Pulsująca przyjemność rozlewała się po moim całym ciele. C.
podskakiwała na mnie jak piłeczka pingpongowa. Finał nadszedł dla mnie
szybko. Zdecydowanie zbyt szybko. Wystrzeliłem i wypełniłem ją
życiodajnym nasieniem. C. wstała, uśmiechnęła się i szybko potruchtała
do łazienki. Leżałem jeszcze przez chwilę sam na łóżku. Z łazienki
dochodził głośny szum prysznica. Korzystając z nieobecności
właścicielki szybko pozbierałem swoje ubrania i po cichu wyszedłem. Nie
miałem odwagi porozmawiać z nią o tym co przed chwilą zaszło.